wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 1

Maxi:
   Dlaczego ja i Cam zerwaliśmy, czuję jakby ktoś tego chciał. Ktoś jakby nie chciał, żebym z nią był. Ja ją kocham najbardziej na świecie. Wiem, że ja z nią zerwałem to wszystko przez to, że się pokłóciliśmy. O co nawet nie pamiętam. Muszę ją przeprosić!!  Teraz jesteśmy tylko przyjaciółmi.
    Teraz jestem w swoim pokoju, leżę na łóżku i patrzę na sufit jak głupi. Nic, a nic nie robie tylko patrzę na ten beznadziejny, biały sufit. Może się chociaż zdrzemie, zasnę, zapomnę o przykrościach.
Sen
  Jestem sam w pustym, białym pomieszczeniu. Wygląda to na szpital, ale nieby dlaczego mniałbym tutaj leżeć.
   Do mojej sali wchodzi lekarz, a za nim dwie kobiety po trzydziestce. Nie poznaję ich na pierwszy rzuk oka. Kobiety się kłucą, niczego nie rozumiem.
    W końcu lekarz zabiera głos:
-Drogie panie te krzyki nic nie pomogą, nie obwiniajcie się za śmierć Maximiliana Pont-e on by tego nie chciał.
   Wtedy spojrzałem na kobiety już wiedziałem kto to jest. Jedna z nich po słowach lekarza rzuciła się w stronę łóżka, ze łzami w oczach. Natomiast druga stała zasmucona.
   Dopiero teraz zobaczyłem mężczyzne leżącego na białym łożu szpitalnym. Leżał w nim mężczyzna, to byłem ja. Umarłem jak to się stało! Nie wiem.
    Gdy lekarz wyszedł nad moim łóżkiem nadal klęczała jedna kobieta. Natomiast druga zmieniła się była zadowolona, że nie żyję. To pewnie ona mnie zabiła, ale za co!  

   Co to wogóle za sen. Dlaczego w nim byłem martwy. Może to moja przyszłość. Zostanę zabity przez moją przyjaciółkę. Nie to nie możliwe. Muszę zadzwonić do kogoś wyrzalić się, powiedzieć co czuję. Wiem zadzwonię do Camili, nie o tym z nią nie mogę rozmawiać. Wiem zadzwonię do mojego przyjaciela Leona. On mam nadzieję, że zgodzi się do mnie przyjść.
Rozmowa telefoniczna:
-Hej stary, po co dzwonisz?
-Siema, czy możesz do mnie teraz wpaść?
-Jasne, a czemu coś sie stało?
-Nic takiego po prostu chcę z kimś pogadać.
-Aha. Zaraz będę. Pa.
-Dzięki. Pa.

Pięć minut później
   Leon w końcu do mnie przyszedł, myślałem, że już się nie doczekam.
-Hej stary, o czym chcesz gadać?
-Hej, hej. Chciałem porozmawiać z tobą o dzisiejszym dniu.
-Co się takiego stało? Coś z Camilą?
-No właśnie jestem totalnym palantem zerwałem z nią.- Powiedziałem przygnębiony.
-Co, dlaczego, jak to, przecierz ją kochasz!!
-Bardzo ją kocham. Pokłóciliśmy się o byle błachostkę. Ja ją kocham! Nie wiem dlaczego to zrobiłem!
-Przykro mi, ale na pociechę ja i Viola idziemy na randkę.- Po tych słowach chciałem udusić mojego kolegę gołymi rękami.
-Jak ma to nimy mnie pocieszyś Leon!! -Wykrzyknąłem ze sztucznym uśmiechem. Leon tak bardzo się mnie przestraszył, żse chciał wybiec z mojego pokoju, ale ja mu na to nie pozwoliłem.
-Uznajmy, że tego nie powiedziałem. Tylko o tym powiedzieć?
-Nie, disiaj mi się sen. Wogóle go nie rozumiem. Był o przyszłości.
-Gadaj. Może ci pomogę. Chociaż tak cię przeproszę.
-No dobra to ja byłem martwy. Przyszły do mnie dwie kobiety po trzydziestcce. Kłóciły się. No ja ich na początku nie poznałem, ale potem do mnie dotarło kto to. -Dalej mu opowiadałem. Mój przyjaciel na koniec mojego snu spytał się mnie
-Ej kim były te kobiety. No proszę powiedz błagam. Ja chce wiedzieć.
-No dobra. Tymi kobietami z mojego snu były....

*************************************
Ten rozdział dedykowany jest Weronice Żyle.  
Kim była kobieta z szatańskim uśmiechem, a kim ta druga, która płakała nad łóżkiem Maxi'ego?

Kolejny postaram się dodać jak najszybciej.

1 komentarz:

  1. Dzięki to bardzo miłe
    Nie mam zielonego pojęcia i mam nadzieję, że ten sen się nie spełni
    nie chce żeby on umierał. Koniec kropka.
    A tą dziewczyną która płakała może to Cami oby
    I niech Maxi pogada z Camilą.
    Świetny rozdział. liczę na szybki next

    OdpowiedzUsuń